SOCJALIZACJA POPRZEZ INSTYTUCJE JAKO SZANSA I ZAGROŻENIE ROZWOJU OSOBOWOŚCI DZIECKA

Mirosława Nyczaj-Drąg
Uniwersytet Zielonogórski (Polska) Katedra Pedagogiki Przedszkolnej i Wczesnoszkolnej

Celem mojego referatu będzie zaprezentowanie szans i zagrożeń rozwoju osobowości dziecka jako wyniku procesu wtórnej socjalizacji  poprzez instytucje. 

Powszechne staje się przekonanie, że w obecnej rzeczywistości dziecko pełni zbyt wiele nieswoistych dla dzieciństwa ról. Bycie dzieckiem w warunkach ubóstwa, bezrobocia i patologii rodziców, czy bogactwa, robienia kariery, ustawicznego braku czasu i związanego z tym przyspieszenia, w każdym przypadku oznacza socjalizację poza rodziną — na ulicy lub w instytucjach.

Socjalizacja wtórna jest internalizacją subświatów instytucjonalnych czy też wyrastających z instytucji [1]  i polega na przystosowaniu jednostki do pełnienia różnych ról społecznych  – od przedszkoli, szkół, po miejsca pracy. Rodzice jako tzw. znaczący inni, wprowadzają nas w świat podczas socjalizacji pierwotnej. Osoby, które towarzyszą nam w socjalizacji wtórnej możemy lubić, ale są one dla nas tylko funkcjonariuszami, których prawie zawsze można zastąpić [2].

Współcześnie socjalizacja dzieci sprzężona jest z wieloma problemami zakłócającymi rozwój dziecięcej osobowości. „Mowa o pluralizmie form rodzinnych lub formach rodzinnopodobnych, o zawodowej mobilności rodziców i związanym z nią niszczeniem tradycji środowiska wychowawczego oraz wymuszonymi większymi obciążeniami i kompetencjami społecznymi dziecka, o wyobcowaniu i wymykaniu się spod kontroli dorosłych doświadczeń dziecka związanych z korzystaniem z mediów, o coraz intensywniejszych  procesach urbanizacji i multikulturowości, o liberalizmie w wychowaniu, o wrastającym hedonizmie, egoizmie i indywidualizmie rodziców, o ich bezsilności wychowawczej, o narzucanej dziecku samodzielności, przymusie wyboru i podejmowania decyzji” [3].

Socjalizacja dziecka poprzez instytucje odbywa się zatem w zorganizowanych specjalnie dlań miejscach codziennego pobytu typu: żłobek, przedszkole, szkoła, świetlice, koła zainteresowań, kluby, imprezy sportowe lub muzyczne, czy inne oferty. W nowoczesnych społeczeństwach systematycznie wzrasta liczba różnych sektorów nauki i życia, które stają się dla dziecka obowiązkowe.  Dawniej proces socjalizacji przebiegał w środowisku domowym, szkolnym oraz sąsiedzkim i kierowało nim głównie samo dziecko [4]. „Teraz mają na nie wpływ (różne) zorganizowane i kontrolujące segmenty codzienności. Wolne od lekcji popołudnie wypełnia uczniowi aktywność specjalnie dlań zaplanowana” [5]. W związku z tym, mówi się dziś o „socjalizacji zmienionej instytucjonalnie”, o dorastaniu nowoczesnych dzieci w „przestrzeni wyspowej”, „pokawałkowanej”, o „wielopostaciowości form życia dziecięcego”, tj. o często niepowiązanych ze sobą kontekstach, w których sytuuje się życie dziecka. W tej perspektywie wyraźnie dostrzegalne jest zjawisko zawładnięcia czasem i przestrzenią dzieci przez dorosłych: rodziców, opiekunów, nauczycieli, korepetytorów (już w przedszkolu dzieci przemieszczają się z zajęcia dodatkowego na zajęcie, od jednego specjalisty do drugiego). Głównym zadaniem wielu rodziców, opiekunów i nauczycieli staje się zatem wręcz przemysłowa organizacja czasu dzieci.

Aktywność dziecka we wszystkich kontekstach instytucjonalnej socjalizacji wymaga określonych kompetencji i rządzi się własnym systemem reguł. Bywa, iż w każdym z nich obowiązują odmienne normy. „Kiedy dziecko w procesie tworzenia swojej rzeczywistości – a to stanowi przecież treść rozwoju jego osobowości – nie styka się w swoim bezpośrednim środowisku życiowym z dostateczną jednoznacznością i trwałymi strukturami mającymi sens i znaczenie, to rezultatem musi być niezróżnicowany i rozproszony ogląd świata. Kiedy dziecko widzi, że jego zachowanie jest ciągle inaczej oceniane i kiedy narażone jest na stale zmieniające się reakcje osób ze swego otoczenia, jego rozwój osobowości sprowadza się do stwarzania sobie nieobliczalnego i bezładnego świata” [6].  Twierdzenie, że z powodu rosnącej zależności od instytucji i sprzeczności w zakresie norm może ucierpieć rozwój osobowości i  autonomii dziecka, że zjawiska te niekorzystnie oddziałują na rozwój  jego tożsamości i orientacji w wartościach jest oczywista. Aby przystosować się do tych warunków dziecku potrzebne są przede wszystkim poczucie obecności choć jednej takiej sfery życia, w której czułoby się bezpiecznie. Powszechne jest przekonanie, że to przysłowiowe „cztery ściany”, w których ludzie pędzą prywatne życie rodzinne, stanowią tarczę chroniącą przed światem. Jednak, jak zauważa A. Zadrożyńska, „wyraźnie chcemy – my społeczeństwo – odzwyczaić potomstwo od domu, od trwałości, choćby i względnej, od zapuszczania korzeni w rodzinie” [7]. Zastanawiające jest zatem, że ci, którzy zwą się orędownikami wyemancypowania najmłodszych poprzez uwzględnienie ich natury i potrzeb nie dostrzegają najbardziej elementarnych warunków życia niezbędnych dla rozwoju osobowości dziecka [8]. Częste przebywanie dziecka poza domem, związane z pluralizacją życiowych sytuacji, może okazać się problemem w jego socjalizacji, a tym samym w rozwoju osobowości. Jest to rodzaj zakłócenia, zagrożenia naturalnej potrzeby bezpieczeństwa. Coraz częstsze korzystanie przez rodziców z usług różnego rodzaju instytucji, choć wiąże się z ryzykiem, jest dziś koniecznością. Zaplanowanie dzieciom czasu poza domem (w instytucjach) pod opieką specjalistów może być dla wielu rodziców szansą na rozszerzenie kompetencji i doświadczeń dziecka niezbędnych do indywidualnego rozwoju, sprzyjających jego zainteresowaniom i potrzebom. Może także okazać się wygodną okolicznością, zwalnia bowiem rodziców (przynajmniej częściowo) od wywierania wpływu na dziecko i odpowiedzialności za nie. J.S. Coleman [9] twierdzi, że współczesna rodzina traci zdolność właściwego socjalizowania dzieci, bowiem kapitał, którym dysponowała kiedyś uległ wyczerpaniu. Rozwój technologiczny, informatyczny, mobilność geograficzna i związane z tymi zjawiskami zmiany społeczne uniemożliwiają rekonstruowanie rodziny w tradycyjnym jej kształcie, ta bowiem socjalizowałaby do świata, którego już nie ma [10]. Współczesna rodzina socjalizuje „od siebie do społeczeństwa” [11]. Nie potrafi już wystarczająco przygotować młodych ludzi do życia w społeczeństwie i nie zapewnia im satysfakcjonującej przestrzeni identyfikacyjnej. Socjalizacja przenosi się do innych agend – głównie do instytucji i grup rówieśniczych. Jak próbowałam wykazać, dzisiejsze dzieci zaczynają żyć pod presją czasu i różnych obowiązków. Kłopot polega na tym, że usytuowanie ich w wielu kontekstach instytucjonalnej socjalizacji, choć zdaje się być wymogiem współczesności może okazać się  ryzykowny dla rozwoju dziecięcej osobowości.



  1. P. Berger, T. Luckmann, Społeczne tworzenie rzeczywistości, Warszawa 1983, PWN, s. 214-215.
  2. P. Berger, T. Luckmann, Internalizacja rzeczywistości, W: Socjologia. Lektury, pod red. P. Sztompki, M. Kuci, Kraków 2006, Wydawnictwo Znak, s. 568-579.
  3. W. Lippitz, F. Heike, Realia wychowawcze – wymagania wobec rodziny i postawa oczekiwania wobec szkoły, w: Nowe konteksty (dla) edukacji alternatywnej XXI wieku, pod red. B. Śliwerskiego, Kraków 2001, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, s. 103.
  4. Szerzej: P. Aries,Historia dzieciństwa, Gdańsk 1995, Wyd. MARABUT.
  5. O. Speck, Być nauczycielem. Trudności wychowawcze w czasie zmian społeczno-kulturowych, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2005, s. 83.
  6. O. Speck, Być nauczycielem. Trudności wychowawcze w czasie zmian społeczno-kulturowych, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2005, s. 74.
  7. A. Zadrożyńska, Targowisko próżności, Warszawa 2001, Wyd. TWÓJ STYL, s. 193-194.
  8. H. Arendt, op. cit., s. 223.
  9. J. S. Coleman, Racjonalna rekonstrukcja społeczeństwa, „Studia Socjologiczne” 1993, nr 1, s. 7-28.
  10. Tamże.
  11. H.M. Griese, Socjologiczne teorie młodzieży, Kraków 1996, Oficyna Wydawnicza „Impuls”, s. 130.
Коментарі до статті:
© inforum.in.ua, 2014 - 2024
+38 (068) 322 72 67
+38 (093) 391 11 36
inforum.in.ua@ukr.net